Wyliczenia są przerażające – frankowicze, którzy zaciągnęli kredyt w 2006 r. na 30 lat, mają dziś do spłaty tyle samo, ile wzięli wtedy. W jeszcze gorszej sytuacji są osoby, które podjęły tę decyzję w 2008 r. Wszystko przez wahania kursowe. Za pomocą dla kredytobiorców opowiedziały się w tym tygodniu wszystkie kluby sejmowe. Szkoda tylko, że pomoc przerodziła się w ustawę o funduszu wsparcia, a ustawa umożliwiająca przewalutowanie kredytu trafi najprawdopodobniej do… kosza.

Namiastka pomocnej dłoni, czyli ustawa o funduszu wsparcia

Ustawa przewiduje wsparcie wszystkich kredytobiorców, bez względu na walutę pożyczki. Aktualna wersja projektu zakłada pomoc w wysokości 1,5 tys. zł przez okres maksymalnie 18 miesięcy, skierowaną do osób, które utraciły pracę, jak i tych, których miesięczna rata spłaty kredytu przekracza 60% dochodów w obrębie ich gospodarstwa domowego. Pomoc nie będzie oprocentowana, a spłatę można rozpocząć po dwóch latach od dnia zaciągnięcia pożyczki. Co jeszcze niesie projekt nowej ustawy?
- wsparcie należeć się będzie bez względu na to, czy wartość nieruchomości jest niższa, czy też wyższa od wartości kredytu;
- zniesiono kryterium powierzchni mieszkania – pierwotnie w przypadku osób samotnych lub rodzin z jednym dzieckiem były to mieszkania do 75 m²/domy do 100 m², a dla rodzin z dwojgiem dzieci – 100 i odpowiednio 150 m². Zwolnienie z kryterium powierzchni lokalu przysługiwało tylko rodzinom z większą liczbą dzieci.
Poparcie dla projektu ustawy wyraziły 23.09.2015 r. wszystkie kluby sejmowe. Według przewidywań szefowej sejmowej komisji finansów – Krystyny Skowrońskiej – sejm zdąży przyjąć ustawę w tym tygodniu, a większość przepisów powinna wejść w życie w ciągu najbliższych 3 miesięcy. W Banku Gospodarstwa Krajowego zostanie utworzony specjalny Fundusz Wsparcia Kredytobiorców o wartości 600 mln zł. Mają go sfinansować banki (proporcjonalnie do wielkości portfela kredytów mieszkaniowych).

Co z frankowiczami?

Jak wiadomo, 18-miesięczna pomoc w spłacie rat nie jest wymarzonym rozwiązaniem dla frankowiczów, dla których jedynym rozsądnym ratunkiem wydaje się być przewalutowanie kredytu po początkowym kursie franka i przeniesienie strat (w całości) na banki. Taka wizja jest jednak co raz bardziej odległa.

Polityka a realia

Sejm skłaniał się ku podziałowi kosztów związanych z przewalutowaniem w proporcjach 90% – banki, 10% – kredytobiorcy, ale senatorowie przychylili się do projektu rządowego, czyli podziału kosztów po połowie. Przewalutowanie miało być rozłożone
w czasie w zależności od wskaźnika LtV, czyli relacji wartości kredytu do wartości mieszkania:
- jeżeli LtV>120% (kredyt stanowi 120% wartości mieszkania) – wniosek będzie można złożyć od razu;
- jeżeli Ltv=100% – dopiero po roku od wejścia w życie ustawy;
- przy progu 80% – termin ten wydłuża się do 2 lat.
Niestety, opisując ustawę frankową, powinniśmy raczej używać czasu przeszłego, gdyż prawdopodobnie trafi ona do kosza. Rządząca koalicja ma bowiem zbyt wiele wątpliwości co do tego, czy byłaby ona konstytucyjna.

Other news